Jeszcze tego wieczoru dowiedzieliśmy się, że cesarz Wilhelm II abdykował. Szybka reakcja zadowolenia miała swoje odbicie w pocztówkach, które do nas dotarły. Jedna z pocztówek przedstawiała straganiarza z wózkiem, który mając kolekcję cylindrów na wieszaku, ofiarowywał je przechodzącemu Kaiserowi ze słowami: „Mogę służyć cylindrem”. Druga pocztówka przedstawiała jego sześciu synów i zięcia. Kaiserowi, odliczającemu swoich synów, poddano te słowa: „Liczy swoich kochanych. Patrz on ma ich wszystkich siedmioro”. Była to aluzja, że przez prawie pięć lat wojny nie postradał nikogo ze swoich bliskich.
Wieść o abdykacji cesarza wywołała ogromną falę radości i z tego powodu odbyła się nazajutrz wielka zabawa.
Jarocin, 9 listopada
Stanisław Borowiński, Utworzenie pierwszego oddziału powstańców wielkopolskich w garnizonie jarocińskim, [w:]
Wspomnienia powstańców wielkopolskich, oprac. L. Tokarski, J. Ziłek, Poznań 1970.
Przed budynkiem Banku Związku Spółek Zarobkowych przy ulicy Wilhelmowskiej 26 czołówka pochodu Niemców się zatrzymała. Zobaczyli, że na balkonie pierwszego piętra wisiały flagi — polska, angielska, francuska i amerykańska. Żołnierze z pochodu zaczęli dobijać się z frontu do banku. Nic nie wskórali, bo bank był zamknięty. Wobec tego poszli na podwórze. I tam drzwi były zamknięte. W tym czasie myśmy przeszli na środek ulicy, by wszystko lepiej obserwować. Od razu padł strzał z karabinu, ale nie widzieliśmy skąd. Nasza czwórka miała krótką broń typu mauzer. Po chwili słyszałem pojedyncze strzały i wołanie: „Polacy do broni!”. Wałek wykrzyknął: „Nareszcie się rozpoczęło!”. Niemcy zaczęli w popłochu uciekać.
Poznań, 27 grudnia
Wspomnienia powstańców wielkopolskich, wybór i wstęp Lesław Tokarski, Jerzy Ziołek, Poznań 1970
Doszły nas głosy, że Niemcy szykują jakiś pochód. Ciągną prawdopodobnie z Jeżyc. [...] Przystanęliśmy, gdyż istotnie nadchodził pochód. Na czele, jak się zorientowałem, szedł pluton żołnierzy z bronią na ramieniu [...]. Za plutonem w zwartym szyku kroczyli Niemcy w cywilu, w części w umundurowaniu. Na domach wisiały sztandary polskie i koalicyjne. […] W pewnym momencie zauważyliśmy, że pochodowi towarzyszy grupa wojskowych niemieckich, którzy zrywają sztandary. [...] Z pochodu padały okrzyki: „Poznań niemiecki!”, a ludność polska, zgromadzona na chodnikach, wznosiła okrzyki: „Raus nach Deutschland!”.
Poznań, 27 grudnia
Wspomnienia powstańców wielkopolskich, wybór i wstęp Lesław Tokarski, Jerzy Ziołek, Poznań 1970.
Wczoraj po południu, na krótko przed czwartą, nadciągały do miasta z koszar na Jeżycach oddziały uzbrojonych żołnierzy niemieckich z 6 pułku grenadierów, w liczbie około 200, z oficerem na czele, śpiewając niemieckie pieśni, wtargnęli do gmachu Naczelnej Rady Ludowej, zrywając tamże sztandary angielski, amerykański i francuski. W dalszym pochodzie przez św. Marcin, ul. Wiktorii, Berlińską i Plac Wilhelmowski czynili to samo, wdzierając się zwłaszcza na Berlińskiej do domów prywatnych i zrywając tamże z balkonów chorągwie koalicyjne i amerykańskie, i polskie, które deptano nogami. Prowokacyjne zachowanie się gwałtowników niemieckich zwabiło nieprzygotowaną na napaść i prowokację ludność polską, która wyległa na ulice. Tymczasem żołnierze niemieccy dotarli do Banku Związku, tu zdarli i znieważyli sztandary angielskie i amerykańskie i tu padł pierwszy strzał do dyrektorów, który na szczęście chybił [...].
Gdy mrok zapadał, rozpoczęli żołnierze niemieccy strzelaninę z kierunku Prezydium Policji. Niemcy ustawili tutaj dwa karabiny maszynowe i wśród ogólnego popłochu skonsternowanej ludności rozpoczęli ogień w kierunku „Bazaru”, między innymi w okna, gdzie mieszka Paderewski, złożony niemocą po przebytej na okręcie hiszpance [...]. Ze strony polskiej zrazu nie odpowiadano, usiłowano dojść do jakiegoś porozumienia i uniknąć krwi rozlewu. Gdy jednak strzały nie ustawały, gdy szereg osób odniosło rany, Straż Ludowa poczęła odpowiadać na strzały i zarządziła środki bezpieczeństwa mające chronić przechodniów [...].
Poznań, 27 grudnia
„Kurier Poznański” nr 298, z 29 grudnia 1918.
W piątek 27 grudnia, przed południem, odbyła się manifestacja na cześć Paderewskiego, po południu urządzili Niemcy kontrdemonstrację. Przybyły do Poznania tego dnia rano niemiecki pułk gwardii nr 6 wyszedł o 4 po południu z koszar; do niego przyłączyli się po drodze inni żołnierze i osoby cywilne. Gdy żołnierze zdarli chorągwie francuskie i amerykańskie z gmachu Naczelnej Rady Ludowej, rozpoczęła się walka. Wzięła w niej udział cała ludność polska wraz z siłą zbrojną, wysłaną przez miasta okoliczne Swarzędz i Środę.
Właściwie walki regularnej na ulicach nigdzie nie było, nie było również barykad, bo Niemcy strzelali z ukrycia, z bram i okien domów. Strzelanina obustronna trwała dwa dni. Polacy zdobywali poszczególne budynki publiczne i wojskowe. W ciągu dwóch dni zdobyli arsenał, zamek królewski, regencję, prezydium policji, dworzec kolejowy, pocztę i składy wojskowe. Twierdza wraz z wszystkimi fortami znalazła się już 28 grudnia w rękach polskich. Po rozbrojeniu 6 pułku gwardii w dniu 29 grudnia znalazł się cały Poznań w rękach polskich.
Poznań, 27-29 grudnia
Jędrzej Moraczewski, Przewrót w Polsce. 1. Rządy Ludowe. Szkic wypadków z czasów wyzwolenia Polski do 16 stycznia 1919 roku, Kraków–Warszawa 1919.
Tej nocy Polacy opanowali Poznań do Kaponiery włącznie. Otrzymaliśmy polecenie, aby być w pogotowiu, ale w pierwszej kolejności musieliśmy odprowadzić do domów kobiety i dzieci, które były ukryte w bramach. Na Starym Rynku w tramwajach urządzano wartownie. Każdy się podporządkował temu, który w danym tramwaju pełnił funkcję dowódcy, bez oglądania się, kto to jest i jakie ku temu ma kwalifikacje. To było przecież powstanie.
Poznań, 27/28 grudnia
Wspomnienia powstańców wielkopolskich, wybór i wstęp Lesław Tokarski, Jerzy Ziołek, Poznań 1970.
Rodacy!
Niespodziewanie zbrodniczą ręką wywołane wypadki ostatnich dni stworzyły dla społeczeństwa polskiego położenie wręcz nowe. Żołnierz polski wystąpił zbrojnie przeciwko zamachowi na życie swych współobywateli i chwycił za oręż w obronie sztandarów zaprzyjaźnionych z nami państw koalicyjnych. [...]
Opierając się na zaufaniu żołnierza i obywatela polskiego, Naczelna Rada Ludowa zdobytej władzy wydrzeć sobie nie pozwoli. Przedstawiciele jej wypowiedzieli to bawiącym w Poznaniu ministrom pruskim, którzy się z tym stanem rzeczy pogodzić musieli. Uporządkowanie nowych prawnych stosunków nie może nastąpić od razu, ale stanie się to niebawem. Odpowiadałoby uczuciom narodu, gdyby nasza ziemia złączyła się od razu z Macierzą-Ojczyzną. [...]
Celem polityki naszej jest zawsze: Zjednoczona, Niepodległa Polska z własnym wybrzeżem morskim.
Poznań, 29 grudnia
Powstanie Wielkopolskie 1918–1919. Wybór źródeł, wybór i oprac. Antoni Czubiński i Bogusław Polak, Poznań 1983.
Bracia Rodacy!
Dzisiejszej nocy władza w powiecie i mieście naszym przeszła w polskie ręce. […] Miasto zajęte zostało bez strzału i bez krwi rozlewu. Świętym w tej chwili obowiązkiem każdego Polaka przyczynić się do utrzymania ładu, porządku i spokoju!
Rodacy! Stajemy z chwilą obecną w rzędzie wolnych narodów. Niech czci i honoru naszego nie splami żaden gwałt ani przeciwko osobie, ni mieniu, bądź własnych braci, bądź ludzi obcej narodowości.
Ostrów Wielkopolski, 31 grudnia
Powstanie Wielkopolskie 1918–1919, wybór źródeł, wybór i oprac. Antoni Czubiński i Bogusław Polak, Poznań 1983.
Z dniem dzisiejszym objąłem komendę miasta Ostrowa i powiatu. Rozkazuję co następuje:
1. Wszelką broń i amunicję, znajdującą się pomiędzy ludnością cywilną, należy do 3 stycznia 1919 złożyć za pokwitowaniem w komendanturze miasta. Niewykonanie powyższego rozkazu pociągnie za sobą surowe kary.
2. Zabraniam wszelkich rewizji po domach prywatnych. Rewizje takie odbywać się mogą li tylko za moim przyzwoleniem.
3. Za rabunek i kradzieże będę karał śmiercią.
4. Lokale publiczne należy zamykać o godzinie 9 wieczorem. Napoi alkoholowych nie wolno wydawać.
5. Orły niemieckie należy usunąć do godz. 3 po południu ze wszelkich gmachów.
6. Komendantura miasta znajdować się będzie w dawniejszym kasynie oficerskim.
Ostrów Wielkopolski, 31 grudnia
Zygmunt Wieliczka, Od Prosny po Rawicz. Wspomnienia z Powstania Wielkopolskiego 1918-1919, Poznań 1931.
Naczelnik Państwa wyjechał po raz pierwszy do Poznania.
Nie bacząc na polecenie, by w drodze – w ciągu nocy – wstrzymać się od ceremonji powitalnych, na jednej ze stacji zaczęła grać wojskowa orkiestra.
Dwudniowy pobyt w Poznaniu odznaczał się niezwykłą ruchliwością.
Na stacji odbyło się uroczyste powitanie ze strony władz wojskowych i cywilnych.
Odjechaliśmy na zamek, w którym Naczelnik Państwa zamieszkał; zajmowałem pokój tuż obok jego apartamentów. Podobno w pokoju tym zwykle miała mieszkać przed wojną Cesarzowa Augusta.
[…]
Przyjechaliśmy o 9-ej. O 10-ej odbyło się w katedrze nabożeństwo, celebrowane przez prymasa kardynała Dalbora.
Po nabożeństwie Naczelnik Państwa udekorował krzyżami Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych szereg wojskowych, tak i byłych powstańców.
Krzyżami Virtuti Militari Naczelnik Państwa dekorował osobiście, a Krzyżami Walecznych częściowo także generał Raszewski i ja.
Przez cały czas pobytu zwracała uwagę dyscyplina tłumu, wzorowy porządek i ład panujące wszędzie.
Następnie odbyła się wojskowa rewja – wypadła doskonale, był mroźny, ale ładny słoneczny dzień.
Po rewji odbyło się wojskowe śniadanie na 70 osób.
Po śniadaniu składałem oficjalne wizyty.
O 4-ej Naczelnik Państwa przybył do ratusza, wygłoszono szereg przemówień, śpiewały chóry, był tłum ludzi, ale wielkiego zapału brakowało.
Następnie byliśmy króciutko w operze, dawano „Halkę”. Naczelnik Państwa zauważył żartobliwie, że z galowych przedstawień, każdą arję „Halki” zna już na pamięć. […]
Następnie odbył się urzędowy obiad, nie powiem by był on zbyt ożywiony. To samo powiedziałbym o raucie, który się odbył po obiedzie i na który przybyły i Panie. Osób było bardzo wiele, ale czuło się, że całość „nie klei się”.
Poznań, 26 grudnia
Jan Jacyna, 1918–1923 w wolnej Polsce. Przeżycia, Warszawa 1927, [zachowana pisownia oryginału].